Szkodliwe komunikaty dla osób chorujących (i nie tylko)

 Są takie słowa i sformułowania, które czasami padają w luźnej rozmowie. I mimo, że nie mają celu urazić drugiej osoby, po prostu bolą i są triggerami. Aby ułatwić Wam odbiór dzisiejszego wpisu, podzieliliśmy je na kilka kategorii.


1. Komentarze dotyczące wyglądu

  • "trochę Ci się przytyło",
  • "ostatnio wyglądałaś chudziej"
  • i tak dalej...

Takimi komentarzami nie zmotywujesz do zmiany - a wręcz przeciwnie, zdemotywujesz. Dla osób z zaburzeniami odżywiania (zwłaszcza z anoreksją) są bardzo bolesne. Często osoby chore na anoreksję muszą zrehabilitować wagę. Po tygodniach, często miesiącach, a zdarza się, że nawet po latach restrykcji muszą przybrać na wadze, aby odżywić swoje ciało i umysł. A takie słowa zniechęcają osoby chore do przybrania na wadze (czyli rehabilitacji wagi). Mogą one spowodować "relapse", czyli nawrót ED (zachowań chorobowych, restrykcji czy nadmierych ćwiczeń), ponieważ nie chcą być odbierane jako "grube".

To samo działa w drugą stronę - "ale schudłaś, wszystko okej?", "wyglądasz niezdrowo", "znikasz w oczach". Takie komentarze dają atencję osobie chorej - mogą to odebrać jako "okej, czyli jak chudnę to jestem lepsza" czy "im więcej schudnę to tym bardziej inni mnie polubią".  Myślę, że warto zauważyć, że takie teksty nie urażą osoby chorej, bo zazwyczaj czekają na takie komunikaty, tylko nakręcą błędne koło.

- "mniej kilogramów na wadze = lepsze poczucie mojej wartości". Takie sformułowania są po prostu odbierane jako komplementy i utwierdzają osobę chorą w przekonaniu, że to co robią i w jaki sposób to robią jest efektywne i jest dobre dla nich.


2. Komentarze "komplementy"
  • "świetnie wyglądasz po zrzuceniu kilku kilogramów, było Ci to potrzebne",
  • "ale masz szczupłe nogi, też takie chciałabym mieć",
  • "zazdroszczę Ci tego płaskiego brzucha"

Takie komunikaty zazwyczaj są wyczekiwane przez osoby chore, bo znowu dają im atencję, od której bardzo łatwo jest się uzależnić. Gdy osoba chora zauważa, że jest w centrum uwagi innych przez rzucenie kolejnych kilogramów, nie zatrzymuje się i chudnie dalej, z nadzieją, że będzie dostawać kolejne "miłe" komentarze. Takie słowa utwierdzają ją, że to co robi jest dobre, że musi robić to dalej. Wydaje jej się, że to jest "jedyna rzecz", w której jest "wystarczająca" czy "wyjątkowa". Podobnie działają słowa dla osób, które zaczynają zdrowienie z ED - "ale zaokrągliły Ci się policzki", "w końcu wyglądasz inaczej" oraz inne, podobne słowa.  Są to przykłady chyba najgorszych sformułowań, które może usłyszeć osoba, która podjęła walkę z zaburzeniami odżywiania. One po prostu bardzo bolą i demotywują osoby chore. Sposób myślenia jest tu taki, że "zdrowieję, czyli widać, że przytyłam" albo "inaczej, czyli jak? grubiej?". Pojawia się tutaj lęk przed grubością czy lęk przed tym, że "jeśli przytyję będę odbierana jako zdrowa osoba" a problem dalej zostanie... I wbrew wszystkiemu, łatwo można dostać relapsu. Zamiast słów, które podkreślają zmianę wyglądu ciała, warto użyć sformułowań takich jak "ale dzisiaj promieniejesz", "polepszyła Ci się cera", "ale świetnie odbudowałaś włosy", ponieważ to są miłe komplementy, tamte nie. 

I proszę, uwierzcie, że osoby chore widzą jak zmienia się ich ciało - po tym, co pokazuje waga, po rozmiarach spodni czy obrazie w lustrze i nie potrzebują słów innych osób, aby zobaczyć jak wyglądają.


3. Komentarze dotyczące jedzenia

Czasami zdarza się nam skomentować co jedzą inni, czasami w formie żartu - np. "ty to wszystko zjesz?", "ja zjadłam tylko kawałek pizzy, a ty całą i zagryziesz frytkami i burgerem?". Wbrew wszystkiemu co myślimy, każdy ma inne potrzeby żywieniowe, zwłaszcza osoby, które wychodzą z zaburzeń odżywiania. Takie słowa często wywołują wyrzuty sumienia u osoby chorej ("nie powinnam tego jeść", "powinnam być najedzona kawałkiem pizzy jak inni..."), agresję oraz wielki ból. Nie zadawajmy także pytań osobom chorym typu "co zjadłaś dzisiaj", ponieważ mogą zostać odebrane jako chęć kontrolowania. A Twoja kontrola wzmaga moją kontrolę.  Ponadto są szkodliwe z kilku względów - nie chcą dzielić się tym co dziś zjadły, bo boją się Twoich komentarzy na ich porcje jedzenia (zjadła za mało/za dużo) czy jakość jedzenia (np. że danego dnia zjadła kilka produktów, na które nie pozwalała sobie w trakcie choroby i są dobierane przez społeczeństwo jako niezdrowe). Mam wrażenie, że niektóre nasze zachowania wynikają z fatfobii i dlatego, że panuje takie przekonanie, że możemy zjeść za mało, ale nie za dużo. Zaglądanie do talerza drugiej osoby jest bezsensowne. Tak jak nie wiemy co siedzi w głowie drugiej osoby, nie wiemy co siedzi w organizmie kogoś innego.

Nie mówmy także komunikatów takich jak "cieszę się, że zjadłaś śniadanie/obiad czy kolację". Wiem, że one raczej mają pozytywne znaczenie, ale ty się cieszysz a osoba chora boi się, że znowu przegięła, bo obiecała sobie, że nie zje czegoś danego dnia a zjadła. Ty mówisz "fajnie" a w głowie osoby chorej jest odbierane to jako "gratulacje! znowu zawiodłaś siebie i lecisz po przegraną czy grubość". 

Sformułowanie takie jak "ale się najadłam, zaraz wybuchnę" również jest szkodliwe, zwłaszcza dla osób zmagających się z kompulsywnym objadaniem czy extreme hunger (o którym napiszemy już niedługo), ponieważ osoba zdrowa wie, kiedy odczuwa sytość i po prostu ją czuje oraz może przestać jeść, a osoba chora często jej nie czuje i prowadzi ją do frustracji i wyrzutów sumienia. 


4. Komunikaty wpędzające w poczucie winy i teksty oskarżające

  • "dzieci w Afryce nie mają co jeść, a ty jeszcze wydziwiasz?!"
  • "nie rozumiesz, że matkę do grobu wprowadzisz?"
  • "jeśli nie zjesz, babci będzie przykro, bo dla Ciebie pół dnia gotowała"
  • "jak nie zjesz to nigdzie nie idziemy"

Bez dyskusji możemy stwierdzić, że rodzinom osób chorych jest ciężko. Gdy dana osoba w rodzinie choruje, reszta choruje razem z nią. Ale najbardziej ciężko jest osobie chorej, bo to ona zmaga się z natrętnymi myślami choroby 24/7 - bez wyjątku czy są święta czy świeci słońce. A obarczanie jej takimi słowami, powoduje większe poczucie winy u niej. "Jeśli nie zjesz, babci będzie smutno" - 'okej, babci będzie smutno przeze mnie, czyli to ja jestem problemem. to ja powinnam zniknąć'. Czyli skoro ja powoduje cierpienie innych, to sama zasługuję na większe - będę dłużej się głodzić, będę dłużej ćwiczyć. Czasami rodzina osoby chorej nie ma już sił, czasami ma dość tego, co choroba zmieniła w ich codziennym życiu, ale takie słowa  w niczym nie pomogą, ba, nawet pogorszą stan osoby chorej. Bo wtedy osoba chora nie zmaga się tylko z wyrzutami sumienia po posiłku, ale także z wyrzutami sumienia, że przeze mnie ktoś jest smutny. Odbiera siebie jako problem, który powinien nie istnieć. Warto także dodać komunikaty typu "kto normalny sprawdza kalorie herbaty" czy "kto normalny mierzy warzywa linijką". Nie znając choroby często nie znamy praw, którymi się rządzi i śmianie się z tego nie jest właściwe. Słowa "kto normalny" są odbierane jako "czyli ja nie jestem normalna? jestem inna, gorsza" i znowu pojawiają się myśli - JA muszę zniknąć. Wpędzanie osoby chorej w wyrzuty sumienia przez komunikat "jeśli ty nie zjesz, ja też nie zjem" tylko pogarsza stan psychiczny tej osoby. Te słowa nie spowodują, że nagle zjedzą posiłek. Uruchomi się lawina wyrzutów sumienia, bo Ty jeśli nie zjesz - będziesz głodny. A jeśli będziesz głodny, będziesz gorzej się czuć PRZEZE MNIE. Osoby chore doskonale wiedzą jak to jest, gdy chcą coś zjeść a nie mogą. Wiedzą jak to jest marzyć o przepysznym posiłku, którego nie mogą zjeść. Wiedzą jak to jest być głodnym, źle się przez to czuć. Osoba chora bierze odpowiedzialność za Twoje złe samopoczucie i uruchamia się myśl - "zasługuję na karę", a tą karą może być kolejna głodówka czy porcja ćwiczeń. 


5. Komunikaty dotyczące wagi i liczb

Zaburzenia odżywiania w dużej mierze polegają na liczbach - rozmiarach spodni, BMI, wadze czy kaloryczności jedzenia. Rozmawianie o liczbach nie ma dobrego skutku. Często, gdy osoby chore wymieniają się najniższą wagą czy rozmiarem spodni może uruchomić się schemat "okej, ona ważyła mniej niż ja i dopiero zaczęła się leczyć, a ja ważę więcej niż ona. na leczenie zasłużę dopiero jak więcej schudnę". Nie gloryfikujmy wagi czy wyglądu drugiej osoby, bo po prostu możemy pogorszyć jej stan. W zaburzeniach odżywiania liczby latają po całym umyśle - kładąc się spać myślimy o tym, co zjemy na śniadanie, o której zjemy o ile w ogóle coś zjemy; stając na wadze widzimy kolejne cyfry, kupując nowe spodnie zastanawiamy się, czy kupić mniejsze, aby mieć motywację do dalszego odchudzania. Patrząc na jedzenie jesteś w stanie oszacować, ile coś ma kalorii; znasz kaloryczność większości produktów spożywczych, ważysz czy mierzysz posiłek i znowu liczysz kalorie. A porównywanie się z innymi ma jeden cel - przebić tą osobę i być "mniejszym". 


6. Słowa, którymi chcesz pomóc osobie chorej

Wiem, że ciężko jest patrzeć jak cierpi Ci bliska osoba i chcesz jej pomóc, ale nie jesteś specjalistą, nie jesteś terapeutą ani lekarzem. Stan osoby chorej powinni kontrolować specjaliści, którzy leczą osobę chorą oraz w przypadku osób niepełnoletnich - ich rodzice. Nie znajomi, nie przyjaciele. I tak jak wcześniej wspomniałam - dlatego, że nie jesteś specjalistą oraz dlatego, że nie możesz brać na siebie takiego ciężaru jak zamartwianie się stanem zdrowia bliskiej Ci osoby. Jeżeli chcesz pomóc osobie chorej, po prostu bądź. Wbrew wszystkiemu to najbardziej pomoże, bo zniknie przekonanie, że jest sama. Nie sugerujcie również takich rzeczy jak "zapisz się na terapię", "powinnaś iść do szpitala czy ośrodka".  Nie wiecie co się dzieje w głowie danej osoby i tak samo nie wiecie, na jakim etapie choroby się znajduje. Tak naprawdę każdy etap choroby rządzi się innymi prawami - słowa, które nie bolały nagle mogą zacząć boleć i dotykać osobę chorą. Nie próbujcie także zachęcać osoby chorującej, aby zjadła jakiś posiłek. Może to spowodować agresję i stracenie zaufania do Was. I ten obowiązek spoczywa na rodzicach - nie na najbliższych znajomych. Pokazywanie skutków dalszych restrykcji czy mówienie o tym, jak bardzo są chore, mogą przynieść inne skutki niż chcielibyście i mogą zostać po prostu inaczej odebrane.


8. Sformułowania dotyczące mitów o chorobie

  • "nie wyglądasz na osobę chorą"
  • "masz nadwagę, nie możesz mieć anoreksji"
  • "problemy z jedzeniem mogą mieć tylko wychudzone osoby"

Warto podkreślić, że zaburzenia odżywiania mają podłoże psychiczne, nie fizyczne. Zmiana wagi i wyglądu jest jedynie skutkiem choroby, nie objawem. Zaburzenia odżywiania mają różne oblicza - u wielu osób wyglądają zupełnie inaczej oraz jest wiele odmian choroby. Zaburzenia odżywiania mają jedynie określony sposób oszukiwania nie tylko innych ale i siebie. Coraz częściej słyszymy, że już 7-8 latki zaczynają się odchudzać. I nie powinno być to dla nas szokujące, bo skoro już od najmłodszych lat słyszymy, że otyłość jest zła, że jedzenie dzieli się na zdrowe i niezdrowe czy najlepiej jest być fit, to jak może być inaczej? Nie mówi się o drugiej stronie medalu, że bycie fit czy fatfoobia może prowadzić do zaburzeń odżywiania. Gloryfikujemy zdrowy styl życia, ale nie zdrowy mindset. Często podczas lekcji biologii poświęca się kilka minut na stereotypowy wygląd anoreksji czy bulimii, nie wspominając o innych zaburzeniach odżywiania - chociażby ortoreksji czy bigoreksji. Życie nie jest czarno-białe, bo odcieni szarości i bieli jest o wiele więcej niż myślimy. Tak samo z zaburzeniami odżywiania - jest o wiele więcej odmian niż nam się wydaje.


9. Ostatni temat na dziś, czyli temat ćwiczeń

  • "Ooo, wreszcie wróciłaś, dawno Cię nie było"
  • "A ty znowu nie ćwiczysz? "

Aktywność fizyczna bardzo często jest traktowana jako idea nadwartościowa w chorobie. Jest receptą na wszystko - za dużo zjadłaś? Poćwicz to spalisz chociaż część tego co zjadłaś, myślisz o jedzeniu? Poćwicz, zajmiesz głowę.

I nie powinno nas to dziwić, że gdy dana osoba jest w trakcie zdrowienia, ma niechęć do ćwiczeń. Bo gdy w najgorszym momencie ćwiczyła do utraty sił, często do ździerającego się i krwawiącego kręgosłupa, obrzydziła sobie ćwiczenia i nie ma na nie siły. Nie stwierdzajmy faktów, które są tylko potwierdzane naszym punktem widzenia np. "powinnaś poćwiczyć, przejdzie Ci". Zamiast tego, warto na spokojnie zapytać - czy masz jakiś ulubiony sport? Jakie masz doświadczenia? Czy lubisz ćwiczyć?

Trochę zbaczając z tematu ED, możemy zaobserować trend w social mediach, zwłaszcza na tiktoku, gdy młodzi ludzie dzielą się tym, że "ich terapią jest siłownia." Myślę, że nie warto promować ćwiczeń przez słowa, że to pomaga itd. Każdy z nas ma inne potrzeby i odczucia. A w momencie, gdy ktoś ucieka na siłownię, żeby uciec od siebie, swoich myśli - powinna zaświecić się czerwona lampka "hej, chyba jest coś nie okej". Nie promujmy siłowni jako najlepsze lekarstwo. Terapia to nie powód do wstydu. Na zaburzenia odżywiania, depresję czy inne choroby psychiczne, siłownia nie pomoże. Jest po prostu potrzeba pomoc specjalisty, nie siłownia. Siłownia może stanowić dodatek do leczenia.



Komentarze

Popularne posty