Czy to naprawdę Twoja wina, że zachorowałaś(eś)? Kilka słów o kłamstwach zaburzeń odżywiania

 Działając na tiktoku i instagramie dostawaliśmy komentarze "to moja wina, że jestem chora(y). Nie zasługuję na wyjście z choroby"... Ale czy naprawdę tak jest?

Zaburzenia odżywiania to choroba kłamstw. Kłamstwa pojawiają się na każdej płaszczyźnie choroby. O obrazie ciała - "jesteś za gruby(a)", o jedzeniu - "nie zasługujesz na to", w stosunku do bliskich - "nie jestem głodna(y)", "ja już jadłam(em)".  A także chorobowe myśli i to, co choroba Ci wmawia - "to twoja wina, że jesteś chora(y)". 

Zastanów się:

  • czy to Ty chciałeś(aś) zachorować?
  • czy wiedziałaś(eś), że zachorujesz?
  • co chciałaś(eś) poczuć przez kontrolowanie jedzenia? Miłość, akceptację, zrozumienie, lepsze poczucie własnej wartości? A może chciałaś(eś) mieć lepsze ciało?

Gdyś wiedział(a), że zachorujesz - nie wpadłabyś/wpadłbyś w to. Choroba obiecała Ci, że znajdziesz to, czego szukałeś(aś). Okłamała Cię. Kolejny raz. Bo anoreksja/bulimia/BED/ortoreksja/zespół PICA (...) okłamują Cię w każdym aspekcie.

"Jeszcze nie jest tak źle. Jak spadniesz "x" kg będziesz mógł/mogła z tego wyjść". Znajome, prawda? Ale chyba wiesz, że nigdy do tego nie doszło. Cały czas był kolejny cel i kolejny... Nawet, gdy byłeś(aś) na pograniczu życia i śmierci - wciąż wierzyłaś(eś) chorobie. Mechanizm działania ED ma to do siebie, że świetnie okłamuje i manipuluje osobą chorą. Obiecuje Ci rzeczy, których nigdy nie dostaniesz. N I G D Y.

Dla ED będziesz wystarczająco chory(a), gdy umrzesz. Bolesna prawda, prawda? I może pomyślisz teraz -  "ale ja chcę umrzeć". To głos choroby. To on chce tego, nie Ty. Myślisz, że życie nigdy nie będzie lepsze. Kolejny błąd. Życie może być piękne i lepsze, jeśli zdecydujesz się na walkę z zaburzeniami odżywiania. Może być takie, jakie tylko chcesz. Naprawdę. Tylko musisz zdać sobie sprawę, że chcesz być zdrowa(y). Nie ma nic gorszego niż tkwienie w śmiertelnej chorobie. Owszem, wychodzenie z choroby trwa mnóstwo czasu. Jest bolesne, przerażające, czasami nawet przykre. Ale życie w chorobie jest takie samo albo i nawet gorsze. "Mi i tak się nie uda" - skąd wiesz? Nic nie szkodzi Ci spróbować. A nóż może się uda?

Najważniejsze jest uświadomienie sobie, że chcesz z tego wyjść. Od zawsze powtarzam jak mantrę, że nie ważne ile kasy pójdzie na ośrodki/psychoterapeutów/psychiatrów, jak bardzo Twoi rodzice i bliscy będą chcieli, abyś z tego wyszła/wyszedł; ile kasy pójdzie na fresubiny czy nutridrinki. Jeśli T Y  nie będziesz tego chciał/a - nie wyjdziesz z tego.

Czy naprawdę chcesz, aby Twoje dalsze życie opierało się na jedzeniu i wyrzutach sumienia? Czy chcesz, aby sensem Twojego życia były cyferki, waga, (...)? 

Czasami uświadamiamy sobie, że życie ma sens, że tak naprawdę chcemy żyć (ale choroba wmawia nam, że nie), gdy przyjdzie moment, gdy rozpoczniemy kolejną walkę. Ale tym razem z chorobą somatyczną - powikłaniami po ED, nowotworem czy innymi poważnymi "fizycznymi" chorobami. Gdy chorujesz - każdego dnia zbliżasz się o krok do śmierci. Pamiętaj o tym. Wybierz mądrze.


Komentarze

Popularne posty